Nowy trener Marco Rose przechodzi rewolucję taktyczną w Borussia Mönchengladbach. Być może jest to najbardziej ekscytujący projekt w Bundeslidze.
„To wszystko jest oczywiście nowe”, mówi Patrick Herrmann z Gladbach, który mówi SOCCERSCORE i Goal, i mówi to tak, jakby to była najbardziej naturalna rzecz w historii. Ale cóż, „wszystko co nowe” jest również aktualnym mottem w Borussia Mönchengladbach. Od czasu, gdy Marco Rose przejął stanowisko trenera dwa tygodnie temu, prawdopodobnie najbardziej ekscytujący projekt Bundesligi jest realizowany: całkowita zmiana filozofii gry i taktyki drużyny piłkarskiej.
Dieter Hecking, ostatni trener Gladbach od dwóch i pół roku, w ostatnim sezonie grał w systemie 4-3-3 i przywiązywał wagę do kontroli gry. Kiedy w lutym jego drużyna utrzymywała piłkę na 62 stacjach przeciwko FC Schalke 04, a następnie wystrzeliła ją do bramki, pochwalił ją później: „Być może nie było to spektakularne, ale z punktu widzenia trenera było to cel wybitny.
Około dwóch miesięcy później Gladbach ogłosił separację z Heckingiem w lecie, kończąc na piątym miejscu w klasyfikacji. Wkrótce potem Rose został przedstawiony jako jego następca. Z jego punktu widzenia, ten cel przeciwko Schalke’owi nie był prawdopodobnie celem wybitnym. Dla Rose wybitnym celem jest ten, który poprzedzony jest około zera do trzech stacji.
Rose, w przeciwieństwie do Heckinga, jest trenerem antyballu, a nie trenerem z piłką. Zamiast szpiczastych brwi nosi szarą brodę, a zamiast kontroli piłki nożnej oznacza kontr-pressing i speed football. Więc Rose pozwolił Salzburgowi grać bardzo skutecznie na swojej dotychczas jedynej profesjonalnej stacji PKS RB Salzburg i tak samo zagra w Gladbach.
„Chcemy być bardzo aktywni przeciwko piłce, dużo sprintu. Chcemy wygrać wysokie piłki i mamy krótkie drogi do celu. Nie chcemy grać wysoko i szeroko, ale szybko, dynamicznie i aktywnie naprzód”, powiedział na swojej prezentacji. Rose chce dużo, ale wie o tym sam. „To wszystko brzmi naprawdę super, ale opracowanie tych rzeczy zajmie trochę czasu”.
Rose i jego zespół pracują nad tym rozwojem od dwóch tygodni, a on ma około miesiąca do rozpoczęcia sezonu. Do tej pory Gladbach rozegrał trzy mecze testowe pod kierownictwem Rose. Zwycięstwo 8:0 z drużyną ligi narodowej 1. Po meczu FC Mönchengladbach zwycięstwo 1:0 z TSV 1860 Monachium i porażka 0:1 z FC Augsburg (każdy 45 minut czasu gry) podczas turnieju przygotowawczego w Heimstetten koło Monachium w sobotę.
Tylko dwaj nowi przybysze do tej pory, Breel Embolo (za dziesięć milionów euro od Schalke) i Stefan Lainer (za dwanaście milionów euro z Salzburga), zostali ranni podczas turnieju w Heimstetten. I tak było to tylko starych graczy, którzy musieli wypełnić nową filozofię gry z życia.
„Pod starym trenerem ważne było trzymać piłkę i ruszać nią”, mówi Herrmann, zanim szybko wyliczy: „Teraz chcemy szybko wejść w kontr-pressing, szybko odzyskać utracone piłki, a następnie szybko wejść w głębiny i zagrać w szybką piłkę nożną z wieloma szybkimi biegami”. Szybko! Najważniejsze jest szybkie!
Podobnie jak w Salzburgu, Rose buduje również w Gladbach na systemie 4-4-2 z rombem. „Tony Jantschke mówi SOCCERSCORE i Goalowi, że prowadzimy próbę, a on daje nam swoje pierwsze spostrzeżenia: „W ten sposób mamy jeszcze jednego człowieka w centrum i szybszych ludzi w pudle. Ale drogi na zewnątrz są dalej”.
Ponieważ zewnętrzne pasy ruchu są zajęte tylko przez dwóch zewnętrznych obrońców, nie ma w tym systemie klasycznych skrzydłowych zaczepów, w przeciwieństwie do ostatnich praktykowanych 4-3-3. Nie ma zatem potrzeby bezpośredniego zastępowania Thorgan Hazard, który wyemigrował do Dortmundu w Borussii.
Alassane Plea i Embolo oraz Herrmann i Ibrahima Traore będą walczyć o dwa miejsca w burzy. Z Marcusem Thuramem z francuskiej drużyny drugiej ligi EA Guingamp może być nawet piąty kandydat. Nie tylko w czasie burzy jest całkowicie otwarty skład finałowy, Rose testuje wszędzie i daje szanse wszystkim zawodnikom. Formacja pnia prawdopodobnie pojawi się dopiero podczas pierwszych obowiązkowych meczów.
W teście przeciwko 1860 Herrmann zdobył decydujący wynik 1:0 – po przedstawieniu swojego przedniego partnera Plea. Kiedy nie poszło tak szybko w kolejnej porażce z Augsburgiem, kibic z trybuny ryknął: „Jest wirus Heckinga!” A na linii bocznej, w dół, róża udomowiona dziko dookoła. „Mam nadzieję, że szybko zinternalizujemy to, co ma na myśli trener”, mówi Jantschke. „Myślę, że to może być bardzo, bardzo dobre”.