Po raz pierwszy w historii Pucharu Europy w finale odbędzie się londyńskie Derby: Chelsea przeciwko Arsenałowi (środa, 21:00 na żywo na DAZN). Wygląda to na hit kasowy. Ale ostatni stadion w Baku nie będzie pełny – nawet nie wszyscy zawodnicy mogą podróżować. Droga do Baku jest koszmarem dla wielu – teraz także dla UEFA.
Kiedy dziewczyna Jake’a Holly mówi, że on i jego kumpel Kevin są kompletnie głupi, Holly ma rację.
Jake (27) i Kevin (59) rozpoczęli podróż do Baku w ostatni wtorek – do finału Ligi Europejskiej, gdzie zagrają blues. Siedem dni, cztery loty i 27-godzinna jazda pociągiem później przybyli do Baku. Niezła wycieczka tylko na mecz piłki nożnej. Holly ma rację.
Ale bez tych kompletnie głupich fanów, finał w Baku byłby grą duchów – mówiąc wprost. Trybuny dla widzów nie byłyby puste, tylko puste z emocji.
Nigdy wcześniej gra nie była dla mnie tak trudna do osiągnięcia” – powiedział Jake w „Daily Mail”. On i Kevin zostali zmuszeni do podróży do Baku w ten sposób. Prosty lot byłby zbyt drogi. Oficjalne opcje kosztowałyby około 1000 euro.
Chelsea i Arsenal mają prawo do 6000 biletów dla swoich fanów. Stanowi to około 17% całkowitej kwoty. Dla porównania, Liverpool i Tottenham będą mogły ubiegać się o 53% finału Ligi Mistrzów w Madrycie. Ale nie jest to możliwe w Baku. Niewypowiedziany powód: Więcej kibiców wysadziłoby przepustowość lotniska w Baku.
„Arsenal zwrócił 2300 biletów, Chelsea 4000. Niektóre bilety od sponsorów również zostały zwrócone do UEFA. Całkowicie to rozumiem. Jako kibic chciałbyś wesprzeć swój klub, taki finał jest czymś wyjątkowym. Ale koszt tej podróży jest nieproporcjonalny”, mówi Ralph Gunesch w wywiadzie z SOCCERSCORE i Goal.
Ekspert z Premier League będzie dla DAZN na Stadionie Olimpijskim w Baku w środę. Nie zobaczy tam Henrikha Mkhitaryana. Były zawodnik Dortmundu postanowił pozostać w Londynie – tak jak to zrobił w październiku, kiedy to Gunners zagrali z Qarabagiem w Baku w fazie grupowej.
Jego odrzucenie jest środkiem ostrożności. Ojczyzna Mchitaryana, Armenia i Azerbejdżan są wrogami. Granice sąsiednich państw są zamknięte od lat, przyczyną jest 100-letni konflikt o region pośredni Górskiego Karabachu na Kaukazie. Rząd Azerbejdżanu zapewnił Arsenał i Mkhitaryan o bezpiecznym wjeździe. Ale dla gwiazdy arsenału ryzyko jest zbyt wysokie.
„To nie wchodzi w grę. Nawet gdyby to był „tylko” fizjoterapeuta, to i tak uznałbym to za złe. Dopiero teraz zainteresowanie mediów gracza jest większe. Nie chcę posuwać się do oceny sytuacji politycznej między Azerbejdżanem a Armenią. Ale zawodnik nie może grać z powodu swojej narodowości. To poważna sprawa. Nie ma kartoteki karnej ani nic innego, urodził się tylko w innym kraju” – mówi Gunesch.
Arsenal jest „gorzko rozczarowany”, Bernd Leno mówi o „skandalu”, fani idą na barykady – i słusznie. UEFA odniosła się jedynie do swojego „kompleksowego planu bezpieczeństwa”, który zostałby przekazany strzelcom.
Krytyka UEFA dotycząca finału w Baku jest nie na miejscu. Gwiazdy Arsenału chcą okazać solidarność, na przykład w postaci rozgrzewających koszulki z imieniem Mkhitaryana na plecach. Wymaga to jednak zgody UEFA, która zdusiła ten pomysł w zarodku. Droga do Baku staje się koszmarem dla stowarzyszenia.
Do tej pory UEFA broniła oferty na Baku, co jest ich prawem. Przyznanie kontraktu odbyło się w sposób uporządkowany i przejrzysty. UEFA ujawniła dziesięć kryteriów dotyczących miejsca rozegrania meczu finałowego:
Raport UEFA stwierdza, że zapewni to udaną organizację imprezy.
Sytuacja w zakresie praw człowieka i sytuacja polityczna w kraju kandydującym nie wydaje się odgrywać żadnej roli. „Decydujące jest to, że prawie wszystko można kupić bez wyjątku”, mówi Gunesch.
Przejrzystość UEFA jest słaba. Na przykład Komitet Wykonawczy ocenił lotnisko w Sewilli jako „niewystarczające”, ale lotnisko w Baku jako „wystarczające”. Ograniczenie do 6000 biletów na zespół opiera się na dokładnie odwrotnej ocenie.
Oprócz skandalu w Mkhitaryan i trudności w podróżowaniu, Baku ma problemy z rzekomymi drobiazgami. „Żadna ze stacji nadawczych nie ma obecnie połączenia elektrycznego. Właśnie otrzymaliśmy wezwanie. Furgonetki OB nie mają obecnie prądu – i to 48 godzin przed meczem”, mówi Gunesch na krótko przed wyjazdem.
„Kryteria takie jak infrastruktura są ważne. Ale jeśli to nawet nie pasuje, to wstyd dla miejsca, ale wtedy nie jest to właściwe miejsce”, mówi Gunesch. Zmniejsza to ogromnie liczbę kandydatów, „ale przynajmniej pozwalasz fanom doświadczyć tej gry na żywo”. W szczególności UEFA głosi, że jest to gra dla fanów. Takimi decyzjami w pewnym stopniu przeciwdziała się temu.
Gra dla fanów staje się grą dla całkowicie głupich fanów hardcore’u – takich jak Jake i Kevin są.