Tymczasowy trener Nico Willig tchnął nowe życie w VfB Stuttgart z niespodziewanym sukcesem w meczu o spadek Bundesligi. Szwabowie po raz pierwszy od ośmiu tygodni walczyli z aspirantem Ligi Mistrzów Borusia Mönchengladbach w wymarzonym debiucie byłego trenera U19, wygrywając 1-0 (0-0) z Borussia Mönchengladbach. Podczas gdy znacząco poprawiona pozycja VfB w spadku ugruntowała 16. miejsce, najwyższa klasa przesunęła się jeszcze dalej na dystans dla rozczarowującego Gladbachera.
Przed 56 730 widzami w Mercedes-Benz Arena, Anastasios Donis zapewnił sobie ważną trójkę dla odważnie agresywnego VfB swoim celem (56.). Był to pierwszy od czasu zawodów 5:1 z zawodnikiem Hannover 96 w dniu 3 marca.
Willig przyznał przed spotkaniem na Sky, że jego puls był podwyższony, ale tak też było na U19 przed każdym meczem. „Trawa jest zielona, jest tylko 22 zawodników, a piłka jest tak samo duża”, powiedział. Ale zespół startowy VfB wyglądał zupełnie inaczej niż ostatnio: Po meczu 0:6 w Augsburgu, który kosztował swojego poprzednika Markusa Weinzierla, Willig przyniósł pięć nowych.
Striker Mario Gomez siedział tylko na ławce, ale Willig chciał zobaczyć „stałą gotowość do ataku”. Andreas Beck oddał pierwszy strzał na bramkę po 32 sekundach, ale pierwsza duża szansa należała do gości: Po nieudanym podaniu w zabudowie, trzech Gladbacherów szturmowało samotnie na bramkarza VfB Rona-Roberta Zielera, który w swoim 250. meczu Bundesligi mocno sparaliżował Alassane’a Pleę (4.).
O tym, jak krytyczna jest sytuacja w VfB, świadczy brak wsparcia ze strony Ultras. Zamiast tego pokazali baner z napisem: „Zarobić tę krzywą!”. Dopiero gdy Daniel Didavi (21.) miał wygrać 1-0 z Patrickiem Herrmannem z powodu faulu Patricka Herrmanna ze Stuttgartu (słusznie), fani nie zyskali żadnego uznania i zaczęli śpiewać – ale tylko tymczasowo.