Straty Axela Witsela i Thomasa Delaneya wpędziły Mahmouda Dahouda do jedenastki startujących Borussii Dortmund w ósmym finale Ligi Mistrzów w Sewilli. W 3-2 zwycięstwo, 25-latek przekonany na całej linii. Jednak uroczysty występ BVB-Sorgenkild należy cieszyć się ostrożnością.
Do 30 stycznia Mahmoud Dahoud musiał czekać na swoje pierwsze zadanie pod kierownictwem tymczasowego trenera BVB Edina Terzica. Przez tygodnie niemieckiego zawodnika narodowego nie było nawet w drużynie Borussii.
„Ruhr Nachrichten” zgłosił nawet huk między trenerem a zawodnikiem wkrótce po przełomie roku. Terzic zderzył się głośno z Dahoudem na polu treningowym, ponieważ jego postawa i zaangażowanie nie odpowiadały mu. W tym czasie profesjonalista w jednostkach regularnie pozostawiał niecierpliwe wrażenie, mówiono.