Liczne restauracje i właściciele barów w Madrycie obawiają się ostatniego weekendu Ligi Mistrzów (sobota, 21:00 na żywo w DAZN). W stolicy Hiszpanii spodziewanych jest do 70.000 angielskich fanów FC Liverpool i Tottenham Hotspur.
„Myślimy o zamknięciu klubu w sobotę i otwarciu go dopiero w poniedziałek. Wielu kolegów zrobi to w ten sposób”, powiedział anonimowy przedsiębiorca w Marca. Hiszpański dziennik radził sobie z konsekwencjami dla miasta przed finałową premierą.
Zgodnie z tym, wiele firm zamknie w następny weekend i otworzy się ponownie dopiero na początku tygodnia, kiedy większość fanów wyjedzie. Inni przygotowują się na ciężkie godziny, jak Hard Rock Cafe na Place de Colon: „Normalnie mamy zabezpieczenie, od czwartku do niedzieli będzie ich osiem”.
Lokalni mieszkańcy obawiają się scen takich jak te w Rzymie w zeszłym sezonie, kiedy to miały miejsce bitwy uliczne pomiędzy kibicami romskimi a Liverpoolem FC. Również sceny z Barcelony w kwietniu są wystarczająco ostrzeżeniem: Centrum miasta doznało pewnych zniszczeń, pijacy wrzucili mieszkańców do studni.
Tymczasem inni przedsiębiorcy dostrzegają swoją szansę na weekend o wysokim obrocie: „Zwykle mamy dwie beczki piwa tygodniowo, na weekend planujemy trzy beczki dziennie. Miasto również przygotowuje się, policja wykaże się większą niż zwykle obecnością.
Wanda Metropolitano ma nieco ponad 67.000 widzów. Ponadto w finale spodziewanych jest do 20.000 kibiców, którzy pojadą do Madrytu bez biletu.