Zostaje? Przyszłość Lionela Messiego jest wciąż niejasna, najlepszy piłkarz na świecie nie ma jeszcze klubu na lato. Frustrujący wieczór Ligi Mistrzów wysyła jasny sygnał do supergwiazdy, gdzie podróż może się odbyć.
Długie, długie małżeństwo Lionela Messiego z FC Barcelona jest wspaniałe. Argentyńczyk staje się najlepszym zawodnikiem naszych czasów z Katalończykami, magiczna sztuka piłkarska Messis wyczarowuje trofeum za trofeum w muzeum klubowym. To wyjątkowa historia. Kończy się boleśnie, prawie boleśnie. Nie z takim hukiem jak Messi chciałby zrezygnować latem. Nie, to się skończy boleśnie powoli. Frustrujące, upokarzające i oczywiste dla wszystkich: coś wielkiego po prostu umiera. Albo już nie żyje.
„Tym razem to naprawdę koniec”, pisze hiszpański dziennik sportowy „As”, tradycyjnie bliżej FC Barcelona, po frustrującym 1: 4 (1:1) spadającego dużego klubu przeciwko wściekłemu Paris St. Germain w pierwszej części ósmego finału Ligi Mistrzów. Już wcześniej odbył się pojedynek, w 2017 roku Messi i jego pozostali koledzy z niezwykłego pokolenia piłkarzy przegrali 0-4 w Paryżu – i dostarczyli jeden z największych cudów piłkarskich najnowszej historii w Camp Nou 6-1.
Koszmar jeszcze się nie skończył.